Tak dzis mialam imieniny jak zwykle wszyscy zapomnieli :D tylko moja babcia zadzwoila no i napisala do mnie mama zyczenia banalne wrecz smieszne no ale tak juz bywa :D
Co by nie bylo pralka zostala naprawiona przez bardzo brzydkiego pana za bardzo duze pieniadze :D
Ale co by nie bylo chodzi jak nowa no i wymienil mi odpadajace drzwiczki :D
az chce mi sie prac :D
W ogole taka przygoda z tymi pieniedzmi ze szok, teraz swieta a tu szlag pralke trafil znow wydatek stres itd..
Ide po mleko dla malej pani kasuje wkladam karte a pani mowi: "sorry but your card is declined"
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!
serce zabilo jak szalone dobrze ze mailam gotowke , zaplacilam wyszlam lece do chaupy wchodze na konto a tak kasa jest ;D
kamien z serca :D
szlag by trafil ta elektronike!
Matka Polka Na Emigracji
sobota, 1 grudnia 2012
piątek, 30 listopada 2012
:(
Nie mam nastroju na pisanie, zlosliwosc rzeczy martwych dopadla mnie po calosci...
Zepsula mi sie pralka :(:(:(
Tatus wywrozyl ze nastepny bedzie lapek...
Szlag by to.
Jak miec pecha to po calosci.... :(
Zepsula mi sie pralka :(:(:(
Tatus wywrozyl ze nastepny bedzie lapek...
Szlag by to.
Jak miec pecha to po calosci.... :(
poniedziałek, 26 listopada 2012
Matka byla u lekarza.
Ze soba bylam tym razem.
Z racji tego ze pigulki doprowadzaja mnie do kurwicy a nastepnego dziecia nie planuje na dlugo(tzn na razie w ogole nie planuje :D) postanowilam zamontowac sobie implant.
W ubieglym tygodniu mialam wizyte wstepna porozmawialam z moja doktor i zdecydowalam sie na ten rodzaj antykoncepcji, choc wczesniej bylam bardzo na nie he he
Dzis odbyl sie "zabieg". Doktor wyjasnila po kolei co bedzie robic, zostalam zwazona zeby widziec czy nie tyje no i sru na kozetke he he
Dostalam zastrzyk znieczulajacy, a po kilku minutach(moze dwoch) do mojego lewego przedramienia za pomoca takiego plastikowego pierdolnika zostal wprowadzony implant :)
Plasterek, bandaz i do widzenia :D
Cala wizyta trwala ok 15 minut :)
No to mam spokoj na 3 lata... :)
Z racji tego ze pigulki doprowadzaja mnie do kurwicy a nastepnego dziecia nie planuje na dlugo(tzn na razie w ogole nie planuje :D) postanowilam zamontowac sobie implant.
W ubieglym tygodniu mialam wizyte wstepna porozmawialam z moja doktor i zdecydowalam sie na ten rodzaj antykoncepcji, choc wczesniej bylam bardzo na nie he he
Dzis odbyl sie "zabieg". Doktor wyjasnila po kolei co bedzie robic, zostalam zwazona zeby widziec czy nie tyje no i sru na kozetke he he
Dostalam zastrzyk znieczulajacy, a po kilku minutach(moze dwoch) do mojego lewego przedramienia za pomoca takiego plastikowego pierdolnika zostal wprowadzony implant :)
Plasterek, bandaz i do widzenia :D
Cala wizyta trwala ok 15 minut :)
No to mam spokoj na 3 lata... :)
Naprawiona
Wraz z udownym naprawieniem sie mojej pralki naprawila sie i moja dziewczynka, ktora ostatnimi czasy dawala mi w kosc, nocne pobudki co godzine doprowadzaly mnie do szalenstwa, bylam zmeczona i sflustrowana az do wczoraj!
Pewna mamusia na jednym z forumowych watkow napisala ze jej dziecko burzylo sie w nocy przez spiworek wiec tak pomyslalam czy te cyrki nie zaczely sie wtedy kiedy zaczelam ja wkladac w spiworek, no i wczoraj jej w ten spiorek nie wlozylam i byla tylko jedna pobudka o 4.30 na karmienie, pozniej o 7.30 dostala smoka zasnela w sekunde i spanko do 9 :D
No tak to ja rozumiem!
Juz bylam bliska strzelenia sobie w leb a tu przyczyna sie znalazla!
Tak wiec od wczoraj (mam nadzieje ze dzis rowniez bedzie luksus) sie wysypiam ! Znowu :]
Pewna mamusia na jednym z forumowych watkow napisala ze jej dziecko burzylo sie w nocy przez spiworek wiec tak pomyslalam czy te cyrki nie zaczely sie wtedy kiedy zaczelam ja wkladac w spiworek, no i wczoraj jej w ten spiorek nie wlozylam i byla tylko jedna pobudka o 4.30 na karmienie, pozniej o 7.30 dostala smoka zasnela w sekunde i spanko do 9 :D
No tak to ja rozumiem!
Juz bylam bliska strzelenia sobie w leb a tu przyczyna sie znalazla!
Tak wiec od wczoraj (mam nadzieje ze dzis rowniez bedzie luksus) sie wysypiam ! Znowu :]
niedziela, 25 listopada 2012
Dobre checi i spalony mixer.
Sprzety agd w moim domu odmawiaja posluszenstwa.
Przed moim wyjazdem spalil mi sie czajnik, to nic ze mialam go tylko kilka miesiecy, szlag go trafil na dobre, a ze do najtanszych nie nalezal wkurzylam sie nieziemsko i przez kilka nastepnych dni gotowalam wode w garnku, co rowniez doprowadzalo mnie do szalu, bo zanim ta woda sie zagotowala to minely wieki!
Od wczoraj nawala mi pralka, nie odwirowywuje do porzadku, po zakonczonym praniu trzeba wlaczyc znowu wirowanie zeby bylo dobrze.
Nie bardzo po drodze mi teraz wymienianie pralki bo w sierpniu wymienialam lodowke!
Ale do sedna.
Pare dni temu tatus mial urodziny, a ze nie jestemy zbyt wielkimi fanami tortow stwierdzilam ze przemoge mojego lenia i upieke mu cos co napewno zjemy, z tortem wiadomo roznie bywa.
Zabralam sie wiec za murzynka.
Przygotowalam sobie szystkie skladniki i zabralam sie za robote.
Mixuje sobie mixuje, wylaczylam mixer, po chwili wlaczam go znowu i... zonk!
Nie dziala!
Dostalam ataku szalu no bo to murzyn dla tatusia, urodziny itd!
No nic wymmieszalam jakos lyzka reszte skladnikow, wylalam na blaszke, wlaczylam piekarnik i czekam...
Usiadlam sobie na kanapie, gdy nagle mnie oswiecilo. Nie dodalam proszku do pieczenia!
Dobrze ze murzyn nie byl jeszcze w piekarniku, wylalam ciasto do miski, wsypalam proszek, wymieszalam, na blaszke i sru do pieca.
Nie musze chyba dodawac ze efekt koncowy nie byl powalajacy.
Ale i tak zjedlismy caly :)
Przed moim wyjazdem spalil mi sie czajnik, to nic ze mialam go tylko kilka miesiecy, szlag go trafil na dobre, a ze do najtanszych nie nalezal wkurzylam sie nieziemsko i przez kilka nastepnych dni gotowalam wode w garnku, co rowniez doprowadzalo mnie do szalu, bo zanim ta woda sie zagotowala to minely wieki!
Od wczoraj nawala mi pralka, nie odwirowywuje do porzadku, po zakonczonym praniu trzeba wlaczyc znowu wirowanie zeby bylo dobrze.
Nie bardzo po drodze mi teraz wymienianie pralki bo w sierpniu wymienialam lodowke!
Ale do sedna.
Pare dni temu tatus mial urodziny, a ze nie jestemy zbyt wielkimi fanami tortow stwierdzilam ze przemoge mojego lenia i upieke mu cos co napewno zjemy, z tortem wiadomo roznie bywa.
Zabralam sie wiec za murzynka.
Przygotowalam sobie szystkie skladniki i zabralam sie za robote.
Mixuje sobie mixuje, wylaczylam mixer, po chwili wlaczam go znowu i... zonk!
Nie dziala!
Dostalam ataku szalu no bo to murzyn dla tatusia, urodziny itd!
No nic wymmieszalam jakos lyzka reszte skladnikow, wylalam na blaszke, wlaczylam piekarnik i czekam...
Usiadlam sobie na kanapie, gdy nagle mnie oswiecilo. Nie dodalam proszku do pieczenia!
Dobrze ze murzyn nie byl jeszcze w piekarniku, wylalam ciasto do miski, wsypalam proszek, wymieszalam, na blaszke i sru do pieca.
Nie musze chyba dodawac ze efekt koncowy nie byl powalajacy.
Ale i tak zjedlismy caly :)
środa, 21 listopada 2012
Szczepien ciag dalszy
Wczoraj bylysmy na szczepieniu, ostatnim na chwile obecna, nastepne za 6 miesiecy :)
Corka plakala ale tylko 5 minut pozniej juz byla wesola radosna i zapomniala o szczepieniu :)
Po poludniu troche wrzeszczala, ale pospala i byla jak nowa.
W nocy miala 2 pobudki nie chciala jesc ale na szczescie jak zasnela o 3 tak spala do 8 wiec teoretycznie powinna byc wyspana :P TEORETYCZNIE bo w praktyce wyglada to inaczej :D
Corka plakala ale tylko 5 minut pozniej juz byla wesola radosna i zapomniala o szczepieniu :)
Po poludniu troche wrzeszczala, ale pospala i byla jak nowa.
W nocy miala 2 pobudki nie chciala jesc ale na szczescie jak zasnela o 3 tak spala do 8 wiec teoretycznie powinna byc wyspana :P TEORETYCZNIE bo w praktyce wyglada to inaczej :D
poniedziałek, 19 listopada 2012
Dieta i zywienie niemowlaka.
Zywienie niemowlaka to temat drazliwy.
Kiedy karmilam corke piersia bylam pewna ze bede sie stosowac do metody karmienia BLW(Bobas lubi wybor, omijamy etap papek).
Pozniej kiedy karmienie piersia wykonczylo mnie psychicznie i przeszlam na mm zdecydowalam ze i tak sie jednak wstrzymam do rozszerzania diety przynajmniej do piatego miesiaca.
Zaglebialam sie w temat i rozne zrodla mowily co innego, jedne schematy zywieniowe mowia ze nalezy wprowadzac dziecku karmionemu mlekiem modyfikowanym pokarmy "inne niz mleko" po skonczonym 4 miesiacu, jeszcze inne ze najnowsze badania mowia ze po 6!
Zglupialam calkiem, ale ze jednak znow mi sie odmienilo postanowilam ze zaczne rozszerzac diete po 4 miesiacu, ale na zasadzie " masz sproboj, ale nie najedz sie tym", nie zastepujac zupka mleka.
Corka dostala marcheweczke, bardzo jej smakowala, kupa byla pomaranczowa, wiec wszystko gitara.
Az do dzisiaj kiedy odwiedzila mnie polozna srodowiskowa i powiedziala zeby absolutnie nie podawac dzieku nic przed skonczonym 6 miesiacem zycia, ze zbyt wczesne wprowadzanie moze prowadzic do padaczki i roznych chorob ktorych nie jestem w stanie zapamietac...
Co wiecej, kiedy opowiadala w jaki sposob przygotowywac dziecku posilki zaznaczala zeby do kazdej papki dodawac mleko! Dla przykladu, gotujemy marchew i ziemniaka, wyciagamy z wody, blendujemy i dodajemy do tego mleko. Po co sie pytam? Dziecko chyba powinno poznawac smaki a nie zeby wszystko zajezdzalo mlekiem..
Sloiczkom powiedziala zdecydowanie NIE ze wzgledow ekonomicznych jak i rowniez stwierdzila ze jedzenie w sloiczkach zawiera wode, przez co jest mniej kaloryczne i dziecko sie tym nie naje...
Co myslicie? To ja jestem dziwna czy ona?
Zapraszam do dyskusji
Kiedy karmilam corke piersia bylam pewna ze bede sie stosowac do metody karmienia BLW(Bobas lubi wybor, omijamy etap papek).
Pozniej kiedy karmienie piersia wykonczylo mnie psychicznie i przeszlam na mm zdecydowalam ze i tak sie jednak wstrzymam do rozszerzania diety przynajmniej do piatego miesiaca.
Zaglebialam sie w temat i rozne zrodla mowily co innego, jedne schematy zywieniowe mowia ze nalezy wprowadzac dziecku karmionemu mlekiem modyfikowanym pokarmy "inne niz mleko" po skonczonym 4 miesiacu, jeszcze inne ze najnowsze badania mowia ze po 6!
Zglupialam calkiem, ale ze jednak znow mi sie odmienilo postanowilam ze zaczne rozszerzac diete po 4 miesiacu, ale na zasadzie " masz sproboj, ale nie najedz sie tym", nie zastepujac zupka mleka.
Corka dostala marcheweczke, bardzo jej smakowala, kupa byla pomaranczowa, wiec wszystko gitara.
Az do dzisiaj kiedy odwiedzila mnie polozna srodowiskowa i powiedziala zeby absolutnie nie podawac dzieku nic przed skonczonym 6 miesiacem zycia, ze zbyt wczesne wprowadzanie moze prowadzic do padaczki i roznych chorob ktorych nie jestem w stanie zapamietac...
Co wiecej, kiedy opowiadala w jaki sposob przygotowywac dziecku posilki zaznaczala zeby do kazdej papki dodawac mleko! Dla przykladu, gotujemy marchew i ziemniaka, wyciagamy z wody, blendujemy i dodajemy do tego mleko. Po co sie pytam? Dziecko chyba powinno poznawac smaki a nie zeby wszystko zajezdzalo mlekiem..
Sloiczkom powiedziala zdecydowanie NIE ze wzgledow ekonomicznych jak i rowniez stwierdzila ze jedzenie w sloiczkach zawiera wode, przez co jest mniej kaloryczne i dziecko sie tym nie naje...
Co myslicie? To ja jestem dziwna czy ona?
Zapraszam do dyskusji
Nowe umiejetnosci.
Jak kazdego rodzica, tak rowniez i mnie, ciesza nowe umiejetnosci dziecka.
To dobrze swiadczy, dziecko sie rozwija a rodzice sa szczesliwi.
Jakis czas temu moje dziewcze namietnie i intensywnie "gugalo".
Bardzo bylam z niej dumna i mimo, ze w obecnym momencie juz nie pamieta jak to sie robilo, odhaczylam te umiejetnosc na liscie "Nowo zdobytych".
Kilka dni temu corka moja zaczela sie rozdzierac. Wrzeszczy, ale to jak!
Az bebenki w uszach pekaja, zwariowac idzie! Piszzy, wrzeszczy i rozdziera sie w nieboglosy.
Pomyslalam wtedy "no coz, przezyje jakos".
Za to dzis moja niunia siedzac w swoim lezaczku - bujaczku zaczela warczec.
Patrzy sie na mnie i z jej gardla wydobywa sie prawdziwe "wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr"!!!
Damn, czyzby nauczyla sie tego od burka..?
To dobrze swiadczy, dziecko sie rozwija a rodzice sa szczesliwi.
Jakis czas temu moje dziewcze namietnie i intensywnie "gugalo".
Bardzo bylam z niej dumna i mimo, ze w obecnym momencie juz nie pamieta jak to sie robilo, odhaczylam te umiejetnosc na liscie "Nowo zdobytych".
Kilka dni temu corka moja zaczela sie rozdzierac. Wrzeszczy, ale to jak!
Az bebenki w uszach pekaja, zwariowac idzie! Piszzy, wrzeszczy i rozdziera sie w nieboglosy.
Pomyslalam wtedy "no coz, przezyje jakos".
Za to dzis moja niunia siedzac w swoim lezaczku - bujaczku zaczela warczec.
Patrzy sie na mnie i z jej gardla wydobywa sie prawdziwe "wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr"!!!
Damn, czyzby nauczyla sie tego od burka..?
niedziela, 18 listopada 2012
Polska, choroba i zaleglosci.
Nie umialam sie zabrac za pisanie, no ale wypadaloby w koncu "cos" napisac.
Zaczne od urlopu, ktory zreszta byl srednio udany.
10 dni w polsce minelo bardzo szybko, odwiedzalysmy rodzine, to goscie przychodzili do nas, caly czas sie krecilo.
Corka moja dostala duzo prezentow przez co mama musiala kupic wieksza walizke, ale to nic bo prezenty przeslodkie :)
Corka dostala:
2 szlafroczki, jeden na 6-12 miesiecy z hello kitty a drugi na 12-24 z mini mause :) wiec w szlafroczkach mamy ciaglosc :)
dresik
zestaw do pierwszych posilkow
kubek niekapek
sukienke
komplet na swieta tj spodniczka bluzeczka i bolerko, biale przeszywane zlota nitka bardzo mi sie podoba :)
2 pary legginsow
dwie grzechotki
Urlop byl srednio udany bo piatego dnia pobytu corka sie rozchorowala i chorowala az do powrotu do domu, katar, wymioty, brak apetytu.
Bylysmy u pediatry - zebow brak, waga w porzadku, obstawia wirosowke.
Przeszlo na szczescie.
Nie mogloby byc przeciez inaczej, wyszlo pare zgrzytow, ktore mecza mnie po dzien dzisiejszy.
Podsumowywujac, nie bylo zle, but im glad im home!
Zaczne od urlopu, ktory zreszta byl srednio udany.
10 dni w polsce minelo bardzo szybko, odwiedzalysmy rodzine, to goscie przychodzili do nas, caly czas sie krecilo.
Corka moja dostala duzo prezentow przez co mama musiala kupic wieksza walizke, ale to nic bo prezenty przeslodkie :)
Corka dostala:
2 szlafroczki, jeden na 6-12 miesiecy z hello kitty a drugi na 12-24 z mini mause :) wiec w szlafroczkach mamy ciaglosc :)
dresik
zestaw do pierwszych posilkow
kubek niekapek
sukienke
komplet na swieta tj spodniczka bluzeczka i bolerko, biale przeszywane zlota nitka bardzo mi sie podoba :)
2 pary legginsow
dwie grzechotki
Urlop byl srednio udany bo piatego dnia pobytu corka sie rozchorowala i chorowala az do powrotu do domu, katar, wymioty, brak apetytu.
Bylysmy u pediatry - zebow brak, waga w porzadku, obstawia wirosowke.
Przeszlo na szczescie.
Nie mogloby byc przeciez inaczej, wyszlo pare zgrzytow, ktore mecza mnie po dzien dzisiejszy.
Podsumowywujac, nie bylo zle, but im glad im home!
Subskrybuj:
Posty (Atom)