niedziela, 18 listopada 2012

Polska, choroba i zaleglosci.

Nie umialam sie zabrac za pisanie, no ale wypadaloby w koncu "cos" napisac.
Zaczne od urlopu, ktory zreszta byl srednio udany.
10 dni w polsce minelo bardzo szybko, odwiedzalysmy rodzine, to goscie przychodzili do nas, caly czas sie krecilo.
Corka moja dostala duzo prezentow przez co mama musiala kupic wieksza walizke, ale to nic bo prezenty przeslodkie :)
Corka dostala:
2 szlafroczki, jeden na 6-12 miesiecy z hello kitty a drugi na 12-24 z mini mause :) wiec w szlafroczkach mamy ciaglosc :)
dresik
zestaw do pierwszych posilkow
kubek niekapek
sukienke
komplet na swieta tj spodniczka bluzeczka i bolerko, biale przeszywane zlota nitka bardzo mi sie podoba :)
2 pary legginsow
dwie grzechotki

Urlop byl srednio udany bo piatego dnia pobytu corka sie rozchorowala i chorowala az do powrotu do domu, katar, wymioty, brak apetytu.
Bylysmy u pediatry - zebow brak, waga w porzadku, obstawia wirosowke.
Przeszlo na szczescie.

Nie mogloby byc przeciez inaczej, wyszlo pare zgrzytow, ktore mecza mnie po dzien dzisiejszy.

Podsumowywujac, nie bylo zle, but im glad im home!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz